Komentarze: 0
Naruszyła przepisy ustawy antykorupcyjnej, ale zwolniona została niezgodnie z prawem - uznał sąd w sprawie byłej dyrektorki miejskiego szpitala. Dodatkowo przyznał, że należy jej się odszkodowanie.
Ustawa zakazuje prowadzenia działalności gospodarczej osobom pełniącym funkcje publiczne, w tym dyrektorom miejskich szpitali. Dyrektorka Elżbieta Wrzesińska-Żak, szefowa poznańskiego szpitala im. Franciszka Raszei -prowadziła tymczasem prywatny gabinet lekarski. Przed rokiem - na wniosek Centralnego Biura Antykorupcyjnego - prezydent Poznania zwolnił ją dyscyplinarnie. CBA potwierdziło bowiem, że Wrzesińska-Żak naruszyła przepisy ustawy.
Poszkodowana odwołała się do sądu pracy. Domagała się przede wszystkim przywrócenia na stanowisko, ale sąd je odrzucił. Odwoływanie dyrektorów miejskich szpitali jest kompetencją prezydenta. Sąd nie może w to ingerować.
Zwolniona dyrektorka domagała się też odszkodowania. I sąd je przyznał, uznając, że dyscyplinarne zwolnienie było niezgodne z prawem. Otóż pani dyrektor pytała miejskich prawników, czy może łączyć prowadzenie prywatnego gabinetu z szefowaniem szpitalowi. Dostała odpowiedź, że może, choć była to nieprawda. Sąd uznał zatem, że nie można wymagać, by dyrektorka szpitala, która nie jest prawniczką, znała przepisy. - Trudno zarzucać jej świadome łamanie prawa, szczególnie że jego interpretacja się zmienia - tłumaczył.
Z uzasadnienia wyroku wynika zatem, że prezydent nie miał prawa zwolnić Wrzesińskiej-Żak dyscyplinarnie. Problem w tym, że nie miał wyjścia, bo obowiązek dyscyplinarnego zwolnienia nakłada na niego ustawa antykorupcyjna.
Dyrektorka ma dostać 38 tys. zł, czyli trzykrotność swojej pensji.