Najnowsze wpisy


lis 18 2013 Odszkodowanie za dyscyplinarne zwolnienie
Komentarze: 0
Naruszyła przepisy ustawy antykorupcyjnej, ale zwolniona została niezgodnie z prawem - uznał sąd w sprawie byłej dyrektorki miejskiego szpitala. Dodatkowo przyznał, że należy jej się odszkodowanie.  
 
Ustawa zakazuje prowadzenia działalności gospodarczej osobom pełniącym funkcje publiczne, w tym dyrektorom miejskich szpitali. Dyrektorka Elżbieta Wrzesińska-Żak, szefowa poznańskiego szpitala im. Franciszka Raszei -prowadziła tymczasem prywatny gabinet lekarski. Przed rokiem - na wniosek Centralnego Biura Antykorupcyjnego - prezydent Poznania zwolnił ją dyscyplinarnie. CBA potwierdziło bowiem, że Wrzesińska-Żak naruszyła przepisy ustawy.
Poszkodowana odwołała się do sądu pracy. Domagała się przede wszystkim przywrócenia na stanowisko, ale sąd je odrzucił. Odwoływanie dyrektorów miejskich szpitali jest kompetencją prezydenta. Sąd nie może w to ingerować.
Zwolniona dyrektorka domagała się też odszkodowania. I sąd je przyznał, uznając, że dyscyplinarne zwolnienie było niezgodne z prawem. Otóż pani dyrektor pytała miejskich prawników, czy może łączyć prowadzenie prywatnego gabinetu z szefowaniem szpitalowi. Dostała odpowiedź, że może, choć była to nieprawda. Sąd uznał zatem, że nie można wymagać, by dyrektorka szpitala, która nie jest prawniczką, znała przepisy. - Trudno zarzucać jej świadome łamanie prawa, szczególnie że jego interpretacja się zmienia - tłumaczył.
Z uzasadnienia wyroku wynika zatem, że prezydent nie miał prawa zwolnić Wrzesińskiej-Żak dyscyplinarnie. Problem w tym, że nie miał wyjścia, bo obowiązek dyscyplinarnego zwolnienia nakłada na niego ustawa antykorupcyjna.
Dyrektorka ma dostać 38 tys. zł, czyli trzykrotność swojej pensji.
więcej informacji kliknij tutaj.
paź 07 2013 Walka z MON o zadośćuczynienie
Komentarze: 0
Ministerstwo Obrony Narodowej odmówiło zawarcia kolejnej ugody w sprawie o zadośćuczynienie dla weterana z Afganistanu. Jacek Garstka, ciężko ranny policjant zapowiedział wytoczenie resortowi procesu cywilnego .
 
Cztery lata temu pan Garstka pojechał do Afganistanu na podstawie zawartej z Dowództwem Operacyjnym Sił Zbrojnych umowy o pracę, na podstawie której miał szkolić afgańskich policjantów. W rzeczywistości brał jednak udział w służbie patrolowej. 10 września 2009 roku pod kołowym transporterem opancerzonym Rosomak, którym jechał, wybuchła mina. Poszkodowany dostał obrażeń w postaci utraty słuchu i uszkodzenia kręgosłupa. Są to trwałe uszczerbki na zdrowiu (45 proc).  Przez to nie może wykonywać zawodu ani pracować np. w ochronie.
Jacek Garstka uzyskał status weterana - poszkodowanego. Jest rencistą. Otrzymał wypłaty z ubezpieczenia i ZUS. Obecnie starał się o ugodę w sprawie zadośćuczynienia, które ocenił na 500 tysięcy złotych. Zadośćuczynienie jest dodatkowym świadczeniem na mocy kodeksu cywilnego.
 
MON odmówiło zawarcia ugody twierdząc, że nie ma podstaw do wypłaty zadośćuczynienia, bo weteranowi wypłacono wszystkie należne świadczenia z tytułu inwalidztwa i odniesionych ran.
Resort nie uchyla się od wypłaty zadośćuczynień, nie zawiera jednak w takich sprawach ugód.
Sprawa Jacka Garstki to nie pierwsza głośna sprawa, w której MON odmawia porozumienia w sprawie ugody. Będą zatem sprawy w sądzie o zadośćuczynienie. Po więcej informacji kliknij tutaj.